Trudno
wracać do szkoły po upalnym lecie, ale kto powiedział, że nie możemy jeszcze
troszkę powspominać? Pokochaliśmy te nasze zagraniczne wypady i chyba naprawdę uwielbiamy Grecję, dlatego w tym roku znowu
postanowiliśmy poznać jej zakątki. Piękna przyroda, ciepła woda i pełnia słońca
to podstawowa recepta udanego wypoczynku.
Peloponez jest najdalej na południe wysuniętą
częścią Półwyspu Bałkańskiego i kontynentalnej Grecji, dlatego droga na miejsce
była najdłuższą ze wszystkich dotychczasowych.
Pierwszym przystankiem była stolica Węgier –
Budapeszt, gdzie wspaniały przewodnik – Pan Ferenc oprowadził nas po niemalże
wszystkich zakątkach. I choć
zwiedzać nie do końca nam się chciało,
to piękno miasta wynagrodziło nieprzespaną noc. Najważniejszym miejscem stolicy
Węgier jest Plac Bohaterów, gdzie poznaliśmy historię tego państwa.
Następnie przejechaliśmy najstarszą
linią metra na kontynencie europejskim i udaliśmy się przed budynek Parlamentu obejrzeć
odprawę wart. Zwiedzanie zakończyliśmy na Wzgórzu Zamkowym, podziwiając
panoramę miasta i oglądając najstarsze zabytki. Stamtąd wyruszyliśmy w
dalszą podroż do Salonik gdzie w końcu
mogliśmy odpocząć i wskoczyć do basenu od razu po dotarciu do hotelu. Po
przespanej w wygodnym łóżku nocy wyruszyliśmy w ostatni odcinek drogi. Podczas
krótkiego postoju mieliśmy okazję podziwiać Kanał Koryncki z bliska, następnie
udaliśmy się już do Tolo - malowniczo położonej miejscowości na Peloponezie.
Opiekę
podczas całego wyjazdu i moc atrakcji zapewniło nam biuro podróży Rajska
Grecja, dzięki czemu udało nam się zobaczyć naprawdę dużo.
Jedną
z wielu atrakcji był rejs na dwie spośród Archipelagu Wysp Sarońskich, będący
połączeniem pięknych greckich krajobrazów ze spacerem po miasteczku i
plażowaniem było przyjemną odmianą. Pierwsza z nich - Hydra słynie z braku
ruchu kołowego. Do dziś po wyspie można poruszać się jedynie pieszo bądź na
osiołkach. Port miasteczka o tej samej nazwie przepełniony jest jachtami, a
wąskie, urokliwe uliczki sprawiają, że możemy poczuć prawdziwą Grecję. Spetses
natomiast, na której również zatrzymaliśmy się na dłużej jest niezwykle
malowniczą, ale zarazem najmniejszą wyspą Archipelagu.
Będąc
na Peloponezie nie sposób nie odwiedzić kolebki kultury Greckiej: Myken z
grobem Agamemnona i Epidauros z cały czas czynnym teatrem, najlepiej zachowanym stadionem oraz z
muzeum starożytnej sztuki medycznej.
Spacer
po małym, urokliwym miasteczku Nafplio szczególnie o zachodzie słońca był
przyjemnym oddechem po upalnym dniu w Tolo.
Jak
co roku na wyjeździe nie brakowało konkursów, zabaw i wieczornych tańców.
Wisienką
na torcie w drodze powrotnej okazał się trzydziestogodzinny rejs promem przez
Adriatyk: z Patry do Wenecji. I choć był nieco opóźniony, to jak widać po zdjęciach,
że wcale się nie nudziliśmy, a podróż
minęła nam tak szybko, że nie chcieliśmy się rozstawać.
Choć
z tak wspaniałych wakacji wcale nie chciało się wracać, a w szkolnej ławce
ciężko będzie wysiedzieć to już planujemy kolejną wielką podróż w nieznane…